piątek, 22 kwietnia 2016

Little Books #3 | "Kim jesteś, Sky?" - Joss Stirling

Co gdyby okazało się, że gdzieś na świecie żyje osoba, która naprawdę jest Twoją drugą połówką? Dopełnia Cię. Tylko z nią możesz być całością, tylko z nią poznasz czym jest szczęście. Tylko z nią dowiesz się, kim naprawdę jesteś i co jesteś w stanie zrobić. Może mieszkać na Twojej ulicy, a może mieszkać na innym kontynencie.
Zapraszam na recenzję Kim jesteś, Sky? autorstwa Joss Stirling.



Sky Bright jest adoptowaną przez dwójkę artystów nastolatką i razem ze swoimi rodzicami przeprowadza się z Richmond w Anglii do Wrickenridge w Kolorado, Stany Zjednoczone. Mimo, że obawia się nowego życia, odnajduje szybko przyjaciół. Zaczyna się nią jednak interesować Zed Benedict, o którym w mieście nie słyszy się dobrze. Jest on jednym ze znanych tutaj siedmiu braci Benedictów. Znajomi radzą Sky, by trzymała się od niego z daleka. On jednak nie odpuszcza - twierdzi, że Sky jest sawantką, a on sam jej przeznaczonym. 

-Sky, nie możesz tego zignorować! - Stał pod latarnią ze śniegiem we włosach, z rękoma zaciśniętymi w pięści. - Jesteś moja - musisz być.
-Nie. Nie muszę. 

Przerażona na początku Sky postanawia dać jednak Zedowi szansę, a ten tłumaczy jej kim są sawanci. Dziewczyna wkrótce odkrywa, że ma nadzwyczajne moce - potrafi porozumiewać się za pomocą telepatii i widzieć kolorowe aury wokół ludzi, które świadczą o tym, jakie odczuwają emocje. Dowiaduje się również, że każdy sawant ma na świecie swoją drugą połówkę - przeznaczonego. Przeznaczeni to osoby, które urodziły się w tym samym czasie, wspólnie tworzą idealną całość, odczuwają przy sobie to, czego nie potrafią odczuwać przy innych. 
Wszystko wydaje się takie kolorowe i zmierzające do happy endu, prawda? Cóż, prawda, dopóki nie okazuje się, że rodzina Benedictów ma wrogów, a najlepszy sposób to odebranie przeznaczonej jednego z nich. Sky znajduje się więc w poważnym niebezpieczeństwie.

-Ja zwariowałam, Zed. - Proszę, przyznałam to.
-Ho, ho! Ja też zwariowałem - na twoim punkcie.

Zabierałam się za tę książkę długo - aż za długo. W końcu dotarłam do momentu, w którym pojawia się wątek o sawantach i... Odstawiłam ją, ponieważ lekko mówiąc nie przepadam za literaturą fantasy (nie mówię, że jest zła, broń Boże, ale zwyczajnie ciężko mi się czyta o takich rzeczach). Po jakimś czasie sięgnęłam jednak po Kim jesteś, Sky? ponownie i wciągnęła mnie bez reszty. Wszystko, każdy szczegół fabuły jest idealnie dopełniony - począwszy od imion bohaterów, na głównym wątku i wykreowaniu postaci sawantów kończąc. Książka łączy wszystko, czego można by było sobie zażyczyć - jest tu akcja, jest fantastyka, jest romantycznie, jest zabawnie, jest mrocznie. Każdy znajdzie coś, co mu się spodoba. 

Muzyka nie jest czymś, co można ot tak porzucić, muzyka to życie lub śmierć!

Właściwie to, co mnie zastanawia, to dlaczego książka jest tak mało popularna - zdecydowanie należy jej się większy rozgłos! Mało kto z moich znajomych o niej słyszał. Poleciłam ją jednak moim przyjaciółkom - były zachwycone równie bardzo jak i ja. 

Myślę, że kiedy już się odnajdę także poczuję, że cię kocham. 

Moje marzenie jest dość specyficzne - bardzo chciałabym zobaczyć kiedyś ekranizację tej książki. Właściwie całej serii. Uważam, że byłby to idealny materiał na film - i jestem ciekawa, jak wyglądałaby wizja reżysera. 
Tak jak napisałam wcześniej, Kim jesteś, Sky? niesamowicie wciąga, a po przeczytaniu z pewnością trudno będzie przestać myśleć o bohaterach i ich historii. Może skusicie się na kolejne części - Jak cię wykraść, Phoenix? oraz Znajdę cię, Crystal. Wszystkie przeczytałam i na żadnej się nie zawiodłam - może poza tym, że w kolejnych zakończenia są przewidywalne. W każdym bądź razie - bardzo polecam!
Czytaliście tą książkę? A może jakąś inną autorstwa Joss Stirling? Podobały Wam się? Piszcie koniecznie w komentarzach! 

Pozdrawiam,






PS Wreszcie po egzaminach gimnazjalnych! Jak poszło? Ogromnie się cieszę, że to już za mną - w końcu będę miała więcej czasu na bloga, robienie zdjęć, czytanie, pisanie. Myślę, że będą tu widoczne efekty. 
Dziękuję za 28 obserwatorów i dużą aktywność pod ostatnim postem! You made my day 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz